W mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie przekazywane są tradycje zawodu leśnika oraz pasja myśliwska. Dla nas kontakt z przyrodą jest nieodzownym elementem życia, a Pomorze naszym miejscem na Ziemi.
Od najmłodszych lat towarzyszyłam ojcu w wyprawach do lasu po terenie jego leśnictwa.
Na przejażdżki w poszukiwaniu tropów leśnych bywalców jeździliśmy zaprzęgiem konnym – bryczką lub saniami i obserwowaliśmy zwierzynę. To były zupełnie inne czasy….
Zainteresowanie leśnictwem i myślistwem nie zakończyło się na drugim pokoleniu w mojej rodzinie. Rodzinne tradycje, oprócz mnie kontynuują obecnie moja siostra oraz nasi mężowie. Od dziecka uwielbiam kontakt z przyrodą i ze zwierzętami. Nie wyobrażam sobie także innego miejsca na ziemi, jak piękna pomorska knieja. Tu jest mój dom i tylko tu czuję się jak u siebie.
W naszym rodzinnym gospodarstwie od zawsze były psy. Tak samo jest obecnie w naszym domu. Po odejściu gończego polskiego i labradora, ponownie w naszej rodzinie zagościła labradorka – Diana. Czułam duży niedosyt, w związku z tym postanowiłam powiększyć nasze gospodarstwo o kolejnego psa. Długo wybierałam rasę, która spełni moje oczekiwania. Myślałam o psach myśliwskich i stróżujących, ale również takich, które będą przyjaciółmi mojej rodziny, dzielącymi codzienne życie z nami. Dużo czytałam o wzorcach i zachowaniach psów ras myśliwskich. Wybór padł na dwie rasy: Petit Basset Griffon Vendéen i Mały Münsterländer.
Dokonałam zakupu z doświadczonych hodowli i od tej pory w naszym domu zagościły przedstawicielki i jeden z przedstawicieli tych ras, które wznoszą się na wyżyny osiągnięć kynologicznych. Spacery, szkolenia, polowania, pielęgnacja i wyjazdy na wystawy w pełni wypełniają mój i mojej rodziny czas poza życiem zawodowym.